- Ula zabieram cię...
- Gdzie? - spytała Ula z myślą, że Marek zabierze ją do restauracji.
- Do ciepłej Italii.
- Do Włoch?
- Tak. Zgadłaś.
- Ale Marek! Ja.. w ogóle nie jestem przygotowana na tą podróż. Ty tak owacko mnie zabierasz.
- Nie martw się tym. Kupiłem ci wiele sukienek. Na pewno będą do ciebie pasować.
- No dobrze. To trzeba jeszcze kupić bilety.. Rety, ile tego będzie!
- Nic a nic. Kupiłem już. Wszystko zalatwione!
- Naprawdę?
- Tak, Ula. Wszystko. Ruszamy na Okęcie.
- Wow. Jestem zachwycona!
I jechali w stronę Okęcia na lotnisko. Ula była podekstytowana, że zobaczy Włochy. Dobrze wiedziała, że w tym kraju jest ciepło. "Marek jest kochany!.." pomyślała. Nigdy tego się nie spodziewała o nim. Kiedy dojechali na warszawskie Okęcie, poszli do samolotu i ruszyli do ciepłej Italii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz