Ula Cieplak (Julia Kamińska) – młoda dziewczyna z podwarszawskiej wioski Rysiów. Jest osobą dobrze wykształconą, świetną ekonomistką. Znajduje zatrudnienie w firmie Febo&Dobrzański jako asystentka prezesa, lecz z czasem dostaje posadę dyrektora finansowego z którego szybko rezygnuje. Prezesem firmy jest Marek Dobrzański, w którym szybko się zakochuje. Jest jednak zbyt nieśmiała i niepewna siebie, by mu o tym powiedzieć, postanawia więc zdobyć chociaż jego szacunek i przyjaźń. Na początku Ula nie zostaje zbyt ciepło przyjęta przez personel. Ludzie naśmiewają się z niej i pogardliwie nazywają "Brzydulą", nie tyle ze względu na urodę, co na styl ubioru dziewczyny zupełnie niepasujący do stylu osób związanych z firmą – duże, groteskowe okulary, oraz kolorowe, niedopasowane do siebie ubrania. Z czasem jednak, ze względu na kompetentną i dobrą pracę dla firmy, "Brzydula" zjednuje sobie coraz większą sympatię i szacunek otoczenia. Poznajemy też ukryte wcześniej cechy jej charakteru – okazuje się być silną, niedającą sobą pogardzać, zdolną do zapanowania nad sytuacją w razie problemów, kobietą. Nie raz ratuje firmę z trudnych opresji.

sobota, 20 marca 2010

Rozdział X - Radosny powrót do firmy.

Było słoneczne popołudnie. Ula wstała z łóżka. Była dokładnie czternasta. "Czyli przespałam tylko kilka minut.." - rzekła do siebie, całkiem wyspana. Marek jeszcze spał, leżąc bokiem. Brzydula poszła do pięknie przez Marka wyrządzonej kuchni. Zaparzyła kawę, zjadła kanapkę z twarogiem, posolonym troszkę solą, oczywiście. Zapach wiosennego twarożku przyciągnął Marka do kuchni. Zastanawiał się, co Ula tak nie śpi. Co tak się wyspała. Poprosił ją też o taką kawę i kanapkę. Ula nie odmówiła tego. Szybko zrobiła mu kanapkę, zaparzyła kawę i usiedli razem przy stole i zajadali przekąskę. Rozmawiali. Ula szybko pociągnęła temat firmy.
- Koniecznie dziś muszę odwiedzić firmę i pracowników, przywitać się z nimi. Tak się za nimi stęskniłam. Czuję, jakbyśmy się nie widzieli wieki!
- Tak, ja też się z nimi przywitam.. Też trochę poczułem tęsknoty, co do nich..
- No ba, Marek. No ba..
- No co ?
- Nic, mój Mareczku.
Ula przegryzła ostatni kęs kanapki. Była najedzona. Marek też już zjadł swą porcję. Postanowili już się szykować do pracy. I tak zrobili, a jakże. Wsiedli do samochodu. Marek nacisnął gaz. Ulka była przerażona.
- Co ty wyprawiasz? Chcesz nas zabić, idioto?
- Ula, w życiu. Gaz przycisnąłem z podniecenia.
- Jakiego niby? Hę?
- No, że przyjechaliśmy do Polski.
- A, to ci daruję ten wyczyn .. Ale wiesz, że nie lubię czegoś takiego .. No.
- Dobra, już tak nie zrobię, Dla ciebie wszystko!
- No, doszliśmy do porozumienia wreszcie..
Ula rzekła to z uśmiechem. Stali już przy samej firmie. Ula ostrożnie weszła do budynku, jakby była tu pierwszy raz w życiu. Wjechała z Markiem na górę, do Violi. Viola już ich ujrzała na korytarzu.
- Och, cześć! Tęskniłam!
- Tak.... cześć. My też . - powiedziała Ula.
- Kawki ?
- Nie, nie. Najwyżej tego ciastka .
- A, częstuj się .. Bym ci dała miliony. Super, że już jesteś .
- Może i tak ... nie przesadzaj! Jestem zwykłą kobietką .
- Masz, dam ci ten naszyjnik z brylancikiem .. Z Włoch .
- Dzięki wam, naprawdę! Zapłacić?
- Viola, to twój kolejny żart ..
- No, może i tak... ale mówię serio.
- Nie, to dla ciebie, na szczęście .
- Dzięki... co za wdzięczność .. Pralka mi takiego czegoś w łazience nie zrobi. No..
- Na pewno . Pralki tylko piorą rzeczy .. Hello! - wykrzynkęła jej Ula i pomachała ręką nad oczami. Violka rozumiała wszystko, ale kochała robić żarty..
- No, Ajaxa daj mi. Wyczyszczę ciebie. Jesteś brudna jak dym.
- Ach, no właśnie, nie spożyłam kąpieli dzisiaj .. właśnie, zapomniałam.. Po podróży poszłam spać i zapomniałam.. wiesz, jak to jest, nie?
- Pewnie, że tak.. ja miałam takie coś sto razy!
- Wiesz, jutro do ciebie przyjdziemy, teraz pójdziemy do Izki i Przemka. Na razie..
- Cześć. Bywajcie!
Viola myślała: "Czy coś zrobiłam nie tak?". Myślała tak, bo oni sobie poszli. Myślała, że nie chcą z nią rozmawiać. Ale Marek się cofnął i powiedział:
- Aha, dziękujemy ci za zastępstwo. Dlatego dostałaś ten piękny naszyjnik..
- A, nie ma za co, kochani!
- Do zobaczenia, Violetto.
- Tak... Pa. Cześć!
I Ula z Markiem poszli, a raczej zjechali na dół, do Izy i Przemka. Przywitali ich gorąco.
- Witajcie! Wreszcie jesteście!! - przywitała się pierwsza Izka.
- Tak, tak, tak .. Cześć wam! Ja i Izabela nie mogliśmy się doczekać już.
- No widzicie.. - sapnęła Ula. - Ja też tęskniłam..
- Kawy? Niech Izabela im zrobi ciepłej kawy! Na pewno są wyczerpani po drodze do domu..
- Nie, dziękujemy.. - powiedział Marek.. - My tylko na chwilę.. dosłownie. Tak.. na chwilę, aby się przywitać.
- Właśnie, Marek ma rację. Jeszcze inni na pewno chcieliby się z nami zobaczyć na przywitanie..
- Aaa, no tak.. zaraz przez mikrofon im powiem i tu przyjdą.. nie będziecie latać tam i z powrotem. Iza, niech Izabela mi poda mikrofon..
Wykrzyknął w wielkim zapałem. Było go przez głośniki w firmie słychać wszędzie:
MOI DRODZY! PROSZĘ O CHWILĘ UWAGI!!! STAŁA SIĘ RZECZ NIESPODZIEWANA WAM NA PEWNO. JA, PRZEMKO JESTEM ZACHWYCONY. TAK BĘDZIE MI TO RADOŚNIE POWIEDZIEĆ! ULA I MAREK WRESZCIE PRZYJECHALI Z GORĄCEJ BARDZO ITALII!!! TAK, MOI DRODZY. PRZYJECHALI JUŻ.. JEŚLI CHCECIE SIĘ Z NIMI SERDECZNIE PRZYWITAĆ, TO ZAPRASZAM DO MNIE I IZABELI. TAM ULA I MAREK CZEKAJĄ NA WAS.
Wszyscy nie uwierzyli. Wsiedli szybko do windy. Zjechali z niej. Wszyscy chórem zapukali do drzwi. Przemko był już zakłopotany.
- Proszę, wejdźcie wszyscy.
Nie zwrócili uwagi na jego słowa, chcieli tylko przyjść do Uli i Marka.
- CZEŚĆ, ULO! CZEKALIŚMY NA CIEBIE. WITAJ, MARKU. - powiedzieli to wszyscy razem. - ZAPRASZAMY WAS DO GABINETU ULI. MAMY DLA WAS NIESPODZIANKĘ. - powiedzieli to wszyscy, nawet Przemko i Iza. Ula i Marek chcieli wiedzieć, co to za niespodzianka. Poszli więc na górę, a raczej wjechali; i weszli do gabinetu Ulki. Ula nie wierzyła własnym oczom. Cała sala była wypełniona balonami i był ogromny napis: ULA I MAREK, NIECH ŻYJĄ! Z ITALII PIĘKNIE WYPOCZĘCI..
Marek był wzruszony tym. Ula popłakała się ze szczęścia. Na wielkim stole, który był na środku gabinetu, były różne łakocie i dania.
- Teraz poprosimy o przemowę Uli i Marka. - powiedział Przemko. - Macie tu mikrofon..
Ula była zachwycona. Nie odmówiła. Chciała koniecznie dać im wszystkim zgromadzonym przemowę.
- KOCHANI! - zaczęła. - JESTEŚCIE WIELCY! GDYBY NIE WY WSZYSCY, NIE BYŁABYM TU. KAŻDY Z WAS MNIE DOCENIA. ZA TO WAM WSZYSTKIM PO KOLEI WSZYSTKIM DZIĘKUJE. KAŻDEMU. A SZCZEGÓLNIE VIOLI ZA WIELKĄ POMOC PRZY FIRMIE. DAŁAŚ KRES PRZEZNACZENIU. UDAŁO CI SIĘ WYKONAĆ KOLEKCJĘ NA ZIMĘ. JESTEŚ WSPANIAŁA. WY TEŻ JESTEŚCIE WSPANIALI. DZIĘKUJĘ ZA TYLE SERCA OD WAS. TO JEST DLA MNIE ZASZCZYT MÓWIĆ TAK WIELKIE SŁOWA DO WAS TUTAJ. KOCHAM WAS!!!
Ula na tym skończyła. Teraz przyszła kolej na Marka, który też był dla nich pełen wdzięczności.
- MOI DRODZY! - zaczął - DZIĘKUJE WAM ZA TYLE SERCA OD WAS. GDYBY NIE WY, NASZA FIRMA BYŁABY NA DNIE. ALE POKAZALIŚCIE, ŻE KIEDY RAZEM MOŻEMY COŚ ZDZIAŁAĆ, TO WSZYSTKO NAM WYJDZIE. NA PRZYKŁAD Z NASZĄ WSPÓLNĄ KOLEKCJĄ ZIMOWĄ. DZIĘKUJE SERDECZNIE WAM. DZIĘKUJE RÓWNIEŻ VIOLI, KTÓRA ZDZIAŁAŁA WIELE DLA NASZEJ FIRMY. URATOWAŁA JĄ OD ZNISZCZENIA. DZIĘKUJE BARDZO!!! KOCHAM WAS ZA TO DOBRO, KTÓRE W SOBIE MACIE!!
Marek również zakończył przemawiać. Czuł się, jak najlepsza gwiazda na świecie. I zaczęła się uczta. Każdy jadł posiłki z wielkim smakiem. Ula przerwała im:
- Przepraszam was, kto przygotował posiłki?
- Aleksa spółka. - odpowiedziała Viola.
- Przemko, daj mikrofon. ALEKSIE, DZIĘKUJE Z CAŁEGO SERCA!! JESTEŚ NIESAMOWITYM KUCHARZEM .
Na tym zakończyła. nastał wieczór. Ciemność rozprzestrzeniła się w całym mieście. Ula była padnięta. Wszyscy pojechalu do domów. Ula i Marek również. Od razu Ula padła na łóżku. Zasnęła. Marek uczynił to samo, co Ula. Kochał ją z całego serca ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz