Ula Cieplak (Julia Kamińska) – młoda dziewczyna z podwarszawskiej wioski Rysiów. Jest osobą dobrze wykształconą, świetną ekonomistką. Znajduje zatrudnienie w firmie Febo&Dobrzański jako asystentka prezesa, lecz z czasem dostaje posadę dyrektora finansowego z którego szybko rezygnuje. Prezesem firmy jest Marek Dobrzański, w którym szybko się zakochuje. Jest jednak zbyt nieśmiała i niepewna siebie, by mu o tym powiedzieć, postanawia więc zdobyć chociaż jego szacunek i przyjaźń. Na początku Ula nie zostaje zbyt ciepło przyjęta przez personel. Ludzie naśmiewają się z niej i pogardliwie nazywają "Brzydulą", nie tyle ze względu na urodę, co na styl ubioru dziewczyny zupełnie niepasujący do stylu osób związanych z firmą – duże, groteskowe okulary, oraz kolorowe, niedopasowane do siebie ubrania. Z czasem jednak, ze względu na kompetentną i dobrą pracę dla firmy, "Brzydula" zjednuje sobie coraz większą sympatię i szacunek otoczenia. Poznajemy też ukryte wcześniej cechy jej charakteru – okazuje się być silną, niedającą sobą pogardzać, zdolną do zapanowania nad sytuacją w razie problemów, kobietą. Nie raz ratuje firmę z trudnych opresji.

czwartek, 18 lutego 2010

Rozdział V - Wspaniały dzień Uli, ale nie Violi.

Ula zaśmiała się, kiedy przeczytała list Ani. Była w pokoju, miała wspaniały widok na kwitnące brzoskwinie i włoskie okiennice, promieniące się na oknach w domach na pewno wspaniałych włochów. Ula chciała powiedzieć o tym Markowi.
- Marek, nie uwierzysz!
- Tak? A czemu, skarbie?
- Bo Viola, wiesz, zastępuje nas. Jest prezeską..
- No, to na pewno jest fajną prezeską. Viola zawsze była zabawną kobietą.
- Właśnie nie. Viola rządzi się firmą jak nigdy. Tak pisze Anka.
- Anka?! Że jest gorsza od nas?!! - zdziwił się Marek, kiedy Ula mu wszystko opowiedziała.
- Tak. Nie wierzę. Ale Ania zawsze nas nie kłamała. Zaufam jej.
- A ja nie wierzę.
- A ja tak.. Dobra, zresztą.. Teraz nie mam ochoty się w to mieszać. Potem napiszę do tej niby "rządzącej się" Violetty.
- Okej. To mi pasuje.. Chodź, bierz strój kąpielowy i idziemy..... a sama zgadnij, gdzie. Podpowiedź już masz - będzie potrzebny strój kąpielowy.
- W termy! Tak, zgadłam?
- No jasne, że tak! W termy. Tu, we Florencji są najlepsze we Włoszech! Czytałem w jednej gazecie.
I poszli w samych strojach kąpielowych w termy. W samych strojach kąpielowych, bo jest tam strasznie gorąco. Włosi patrzeli na nich ze zdziwieniem. "Na pewno tom Polako". - rzekł jeden Włoch. Ula patrzy, a tu termy! Z term leciała wielka para.
- Marek! Tu jest niesamowicie! Basen na dworze, baseny w środku, rury, zjeżdżalnie.... Jest tu wspaniale!
- W termach zawsze jest wspaniale! Chodź!
I poczekali w kolejce, aby zapłacić za termy i wypożyczyć kluczyki do szafek. Wreszcie nastała ich kolej. Pani, która miała ich obsłużyć, powiedziała zdanie po włosku. Ula i Marek nie zrozumieli. Więc włoszka dała kartkę z flagami i było w różnych językach polecenie. Przeczytali zdanie w języku polskim: " Zaznacz flagę twojej narodowości, abyśmy mogli się dowiedzieć, w jakim języku mówić do Państwa". Marek zaznaczył biało - czerwoną flagę. Pani zorientowała się, że ta para jest z Polski.
- Aaa, Polako, Polako.... Deń dobły.
- Dzień dobry. Czy moglibyśmy być w termach dwie godziny?
- Ta, ta.. Juź plosze kluce. Państwo ma numel trydesty sedem ołaz trydesty dła.
- Dziękujemy.
- Ta, plosze. Do zobacenia!
- Do widzenia!
I przeszli kilka kroków i byli przy swych szafkach. Ula i Marek położyli tam niezbędne rzeczy potrzebne w termy i poszli pod zimny przysznic, aby przed kąpielą w basenach się opłukać. I weszli do basenu. Ula zwinnie płynęła żabką. Czuła się jak ryba w wodzie. Marek płynął tuż przed nią krałnem. Świetnie się bawili. Postanowili popływać trochę na dworze. Więc popłynęli tam. Ula popluskała się w fontannie. Marek chciał ją ochlapać. Ale się nie udało, bo zanurkowała niczym nurek.
- Marek, tak nie mieliśmy w planach!
- Przepraszam, kochanie..
- Dobrze, wybaczę ci. Następnym razem ucieknę od ciebie! Żartuję!
Ula popłynęła do środka. Marek został na dworze i pływał bez niej na razie. W końcu zobaczył ją, płynącą na plecach. Postanowił zrobić jej niespodziankę.
- Cześć! - I wylazł z pod wody.
- Marek! Hehe. Nieźle mnie przestraszyłeś!
W końcu Paulina ich naśledziła. Nie wierzyła własnym oczom. Natknęli się na siebie przypadkiem.
- Paulina, cześć!
- Tak, cześć Mareczku! Cześć Ula! Co u was słychać?
- Zanim ci to powiemy, powiedz, co ty tu robisz?! Czemu nie pracujesz? - żnie Ula.
- Ach, tak... Y, ja skończyłam swoją pracę do kolekcji. Pracowałam całymi dniami i nocami. Viola dała mi wolne i powiedziała, abym pojechała do Florencji, bo może was spotkam. No i udało się.
- I tylko po to przyjechałaś?! - zapytała już zła Ula.
- Nie. Skąd. Jeden przystojniak z biura podróży polecił mi Włochy. Florencję.
- Aha. My idziemy na tą rurę. A gdzie mieszkasz? Tu we Włoszech, oczywiście.
- No, w tym budynku. A wy?
- Eh, jak się trafiło. W tym samym. Jaki masz numer pokoju?
- Siódemeczkę. Szczęśliwą.
- A my szóstkę. To mieszkamy obok siebie...
I się zaśmiali. Ich rozmowa trochę trwała. Całkiem zapomnieli o czasie. Kilka minut później poszli na największą rurę w termach. Po zjechaniu z niej Ula była przerażona.
- Czemu się boisz? Że było ciemno w rurze? Ulka!
- No, może i tak... Zresztą, to nie śmieszne!!
- Trochę. - rzekł Marek stanowczo.
- Dobra, ja idę na tą ogromniastą zjezdzalnię!
- O, Ula nie idź lepiej, hihi.. Tam jest gorzej niż na tej rurze, co jechałaś!
- To co. Spróbować zawsze trzeba.
I spróbowała. I dała do przekonania Paulinie.
- Wcale nie było straszne..
- Dobra. Chodźmy do jaguzzi!
- Ok... świetny pomysł.
I poszli do gorącego jaguzzi. Ula poczua się zrelaksowana. Paula też. Siedzieli niecałą godzinę. I poszli się opłukać pod prysznicem. Przebrali się. Wysuszyli włosy. I byli gotowi. W drodze powrotnej Ula chciała powiedzieć Paulinie o rządach Violi, ale ona wszystko wiedziała.
- Wiem, wszyscy z biura o tym plotkują, jakby to była plotka jakaś.
- Tak? To az tak źle?!
- No, nie wiesz?
- Nie. Bo dostałam tylko list od Anki i mi tylko mówiła, że rządzi się okropnie. Tak to nic nie wiem.
- To źle. Jesteś przecież prezeską! Ty właśnie powinnaś najwięcej wiedzieć. Marek też.
- No cóż. Nikt nam o tym szczegółowo nie powiedział...
- Rozumiem to.
I byli już blisko pokoi. Wjechali windą na pierwsze piętro. Byli trochę zmęczeni. Włosi obecnie mają sjestę. Poczuli, że tak jak włosi, muszą też taką sjestę przed obiadem zrobić.

* * *

Viola rządziła się mniej. Powiedziała wszystkim, że te jej niby "surowe" rządy były dla żartów. "Tak, tak, Violu, za to cię kochamy właśnie. Każdego potrafisz zrobić w depresję." - powtarzali jej wszyscy. Każdy pracował z niechęcią do nowej kolekcji. Każdy tęsknił za Ulą i Markiem. Nie mogli się doczekać, kiedy przyjadą z Włoch, bo mają dosyć Violi, nawet jeśli nie jest zła na wszystkich. To mieli dość. Ania niechętnie pokazała jej projekty do kolekcji. Ręce ją bolały przede wszystkim od szkicowania. Iza z Przemko mieli dość już szycia ubrań z projektów Anki. Viola, rozleniwiona nic nie robiła dobrego dla firmy. Siedziała tylko i wydawała polecenia. A reszta słuchała jej. Viola chciała, aby tak było przez cały czas. I rzekła do siebie:" A jak pralka mi w łazience kiedyś da kopa za lenistwo? Muszę być pracowita, bo inaczej się to stanie!!ż zaczęła pracować. Napisała sprawozdanie z kolekcji na zimę. To był nawet użytek!! Później za Anię zrobiła kilka projektów. Kazała Ance odpocząć. Przemkowi i Izce też dała spokój. Teraz dała pracę Aleksowi. Aleks, zły, niechętnie posłuchał jej wymagań. Po długim błaganiu Violki dał się namówić. I też pracował. Później nastało wielkie popołudnie. Każdy poszedł do domu. Viola jeszcze została w pracy. Czemu? Bo miała do siebie żal. "Jak ja się wczoraj zachowałam! Muszę przeprosić za wszelką cenę Annę, kobietkę z dobrym rozumem... Ach, czemu nie da się tego cofnąć? No cóż.... Trudno." . Rzekła to do siebie i spojrzała na piękny zachód słońca. Nie chciała wychodzić z firmy. Miała żal do siebie. Postanowiła, że zostanie tu do rana.

* * *

Ula obudziła się. Zjadła obiad razem z Markiem w pięknej restauracji. Paulina też przyłączyła się to tego obiadu. Razem dyskutowali na temat urlopu. O pracy całkiem zapomnieli. Ale Ula nie zapomniała o Violi. Postanowiła, że jak wróci, to napisze do niej list. Paulina spytała, czy też może napisać list, bo zapomniała laptopa z domu. Ula nie miała nic przeciwko. Rzekła tylko, że najpierw ona napisze list, a może i nawet listy. Paulina zgodziła się. Doszli do porozumienia. Potem jeszcze gadali o jutrzejszych planach. Jutro chcieli pojechać pociągiem do Pistoi. W drodze zajadą do Prato. Czuli, że ten dzień spędzą wspaniale. Wyszli z restauracji i udali się do pokoju. Marek zaprosił Paulinę do nich. I razem rozmawiali, a Ula zajrzała do laptopa i otworzyła skrzynkę.
Viola kochana!
Wszystko już wiem. Tak, wiem! Ania mi o wszystkim opowiedziała. To nie fair. Ania mówiła mi, że strasznie się rządzisz. I że każdy musi się do ciebie odnosić "pani prezesko". Ale ty tylko nas zastępujesz na kilka dni. Nie miałaś się rządzić. Miałaś im tylko przekazać ode mnie, że mają sporo pracy z kolekcją, no, znowu mi się przypomniała firma, a całkowicie o niej zapomniałam. Trudno. I tak zapomnę. Nie martw się. Tylko mam do ciebie jedną prośbę, nie rządź się strasznie, bo nikt nie będzie chciał słuchać twych próśb, uwag i tak dalej.. Postaraj się być taka, jak ja. Dzięki temu uda ci się znaleźć dobrych pracowników, którzy z chęcią będą ciebie słuchać. Postaraj się chociaż. Może ci się uda? Niewykluczone!! To moja prośba. Wysłuchaj mnie, proszę. Kiedy przyjadę, wszystko wróci do normy. Napisz, jak firma? Czy dobrze idzie praca? Czekam na twoje odpowiedzi. Chyba ci nie sprawiłam kłopotu.. Mam nadzieję. Teraz druga sprawa. Mój urlop. Dziś byliśmy w termach. To już nasz trzeci dzień pobytu tutaj. I spotaliśmy w termach Paulinę. Wyobraź sobie, że mieszka w tym samym ośrodku, co my i mamy obok siebie pokoje! Więc mamy z kim rozmawiać i spędzać czas. Nie nudzi się nam. Wszyscy jesteśmy weseli i pogodni. Jutro mamy jechać do Pistoi pociągiem. Paula jedzie z nami. Po drodze zwiedzimy jeszcze Prato. Słyszałam, że obydwa miasteczka są piękne. Jutro się przekonam, to znaczy przekonamy! Całuję ciebie i resztę pracowników z firmy!
Ula.

Teraz Ula dała napisać list Paulinie tez do Violi.

Cześć Viola!
Nawet nie wiesz, jak tutaj jest fajnie! Byłam dzisiaj w termach i spotkałam .. Ulę z Markiem! Świetnie się bawimy. Mamy obok siebie pokoje. Byliśmy razem w pięknej włoskiej restauracji na pysznym obiedzie. Postanowiliśmy, że jutro pociągiem pojedziemy do Pistoi i Prato. Niby tam jest pięknie. A, przekonamy się.Przyjechałam wczoraj, wiesz przecież. I na sam początek zrobiłam relaksujący dzień w termach (też już wiesz..). Tak jeszcze nic nie mogę powiedzieć. Jak tam w pracy? Dobrze? Powiedz mi w liście.. Aha. Dowiedziałam się, że rządzisz się w pracy. Dam ci radę. Bądź taka sama, jak Ula i Marek. Te osoby (prezesy) są godni naśladowania. Będą cię wszyscy słuchać i lubić. Postaraj się tak zrobić. Będę kończyć. Daję całusa z ciepłej Italii. Pozdrów resztę z firmy ode mnie (koniecznie!!).
Paulina.

* * *

Viola przeczytała listy. Chciała się rozpłakać. Ale rzekła: "Jestem mocna, jestem mocna!!". Był ciemny wieczór. Postanowiła, ze jeszcze trochę posiedzi w komputerze. Zmieniła zdanie. Chciała iść spać. Obiecała sobie, że jutro im odpisze na listy i rzekła do siebie:" Jutro będę udawać charakter Ulki. Ciekawe, czy mi się uda. Kto wie? " I położyła się na czerwonej kanapie w jej gabinecie, przykryła się kocem, wytrzepała poduszkę i poszła spać. Spała jak kamień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz