Ula Cieplak (Julia Kamińska) – młoda dziewczyna z podwarszawskiej wioski Rysiów. Jest osobą dobrze wykształconą, świetną ekonomistką. Znajduje zatrudnienie w firmie Febo&Dobrzański jako asystentka prezesa, lecz z czasem dostaje posadę dyrektora finansowego z którego szybko rezygnuje. Prezesem firmy jest Marek Dobrzański, w którym szybko się zakochuje. Jest jednak zbyt nieśmiała i niepewna siebie, by mu o tym powiedzieć, postanawia więc zdobyć chociaż jego szacunek i przyjaźń. Na początku Ula nie zostaje zbyt ciepło przyjęta przez personel. Ludzie naśmiewają się z niej i pogardliwie nazywają "Brzydulą", nie tyle ze względu na urodę, co na styl ubioru dziewczyny zupełnie niepasujący do stylu osób związanych z firmą – duże, groteskowe okulary, oraz kolorowe, niedopasowane do siebie ubrania. Z czasem jednak, ze względu na kompetentną i dobrą pracę dla firmy, "Brzydula" zjednuje sobie coraz większą sympatię i szacunek otoczenia. Poznajemy też ukryte wcześniej cechy jej charakteru – okazuje się być silną, niedającą sobą pogardzać, zdolną do zapanowania nad sytuacją w razie problemów, kobietą. Nie raz ratuje firmę z trudnych opresji.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Rozdział IV. - Wybór Violi na zastępcę prezeski i jej złe rządy.

Cześć Violka!
Postanowiłam napisać. Wiesz, jestem we Włoszech. No tak, wiem że wiesz, ale nie miałam to na myśli. We Włoszech mam wiele uczuć - i te złe i te dobre. Już sama się w nich gubię. Raz promienieję (to dzięki Markowi!!!) , a raz markotnieję, kiedy pomyślę o naszej firmie. Ale przyjemności mi nie brakuje. Wiesz, miałam żal. Do pracy, bo wiesz, kolekcja na zimę markotnieje. A już lato! Musimy się pospieszyć. Eee, mam we Włoszech być dwa tygodnie, więc zastąp mnie i Marka - prezesów :) . Osobiście biorę cię jako zastępczyni prezeski. Sprawdź, jak wszyscy pracownicy radzą sobie w pracy. Proszę jeszcze, abyś dopilnowała, aby już coś z tą kolekcją już zaczęło się dziać. Niech Przemko z Izą już starają się szyć ubrania na pokaz tej kolekcji, bo ja sama wiesz, czasu niewiele, a nic nie mogę zrobić. Marek mówi, że nie muszę się na razie w to mieszać, bo mam wakacje.. Tak, wakacje, wyobraź sobie! On to powiedział. To przecież tylko urlop! Ale ja i tak go kocham za wsparcia. To miłe. Napisz, co u ciebie. Ja od wczoraj jestem w upalnej Italii i nic jeszcze z niej nie mogę stwierdzić. Podróż samolotem była taka, jaka powinna być. Poza tym nic nie mogę ci powiedzieć. Za może kilka dni uda mi się coś wywnioskować. Zobaczymy, jak to będzie. Pozdrów całą ekipę z firmy ode mnie i Marka. Koniecznie! Pamiętaj o kolekcji!
Ula.

Kiedy Violetta przeczytała list od Uli, o mało co nie spadła z krzesła.

- Ja, prezeską?! Boże! - I poszła się chwalić wszystkim z biura. Krzyczała: "Zastępuję Ulkę jako prezeskę!!! Osobiście mi to w liście powiedziała!" . Wszyscy nie wierzyli. Ale kiedy poszli z nią do jej gabinetu, nie wierzyli własnym oczom. Coś takiego! Dotarła do nich ta wiadomość.
- A teraz, moi drodzy, zabieramy się za kolekcję! Raz, dwa, raz, dwa..... - rzekła Viola dumna, że to teraz ona rządzi firmą. - Iza z Przemkiem, szyć ubrania. Aha... a ty, Aniu - rzekła poważnie do jednego z pracowników. - Masz zrobić projekty! Potem je sprawdzę! Mają być estetyczne, rozumiano? A teraz mi smykać, ha ha ha! - Viola z chytrym uśmieszkiem weszła do komputera. Nogi położyła na biurku. Teraz nie była to żartopliwa jak zwykle Violetta. Teraz to była pełna władzy dziewczyna. Pracownicy firmy posłuchali z niechęcią rozkazu Violki, ale zabrali się za pracę. Kilka godzin później projekt był gotowy.
- No, no . Postarałaś się! Tak.. Hm. Zasługujesz na wolne.. Idź już do swojej chatki. Nad Wisełką. hehe.
-Yyy, Viola, ja nie mam domu nad Wisłą! Tylko nad Pragą.
- Czyli w stolicy Czech?
- Viola, opanuj się! Praga jest nie tylko stolicą Czech, ale jest również jeszcze taka dzielnica Warszawy. To ty nie wiesz?
- Po pierwsze, nie mów do mnie Viola, bo jestem twoją prezeską! Masz do mnie mówić pani prezesko do czasu, dopóki nie przyjedzie Ula z Italii. Po drugie, nie dyskutuj ze mną, bo nie masz o co. Idź już. Jutro przyjdź wcześniej do pracy. Masz sporo roboty.
- Dobra, jak sobie życzysz, PANI PREZESKO! - Słowa "pani prezesko" powiedziała ostro i surowo. Viola nie wytrzymała.
- Nie krzycz do twej prezeski! No cię no krzyknę za ucho. Zmykaj1że ho ho!
- Yyy, do widzenia pani prezesie. - powiedziała to już grzecznie Ania. Ale nadal była oburzona. Musiała napisać do Uli. Już dłużej nie chciała znieść Violi.

Ula ma kochana!
Jak ciepłe Włochy? Czy miło spędzasz swój urlop? Mam nadzieję, że tak, bo teraz będę cię musiała trochę zdenerwować. Wiesz, piszę w sprawie Violi, która was zastępuje. Otóz rządzi firmą jak nigdy. Jest gorsza od ciebie. I mamy się do niej odnosić "pani prezesko", wyobraź sobie! Daje wiele rozkazów. Nie możemy już jej znieść. Zrobiłam projekty do kolekcji, jak kazała. Czy projekty były konieczne? Napisz. Przemko z Izką zabierają się za szycie ubrań na pokaz na zimę. Praca idzie tak jak powinna, a Viola rządzi się nadal... Czekamy na twój powrót do Warszawy. Wtedy z firmą zrobisz trochę porządku. Przyjeżdżaj jak najszybciej! Jeśli z Markiem nie chcecie koniecznie przyjeżdżać, to przekonaj ją, że rządy biurem to nie jest dobry pomysł i że jak wtedy się czują inni pracownicy. Uratuj nas od niej!
Ania.

Po napisaniu listu Ania poczuła się trochę lepiej. "Ula nas uratuje! Na pewno!" - rzekła do siebie. że tak się stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz